Kilka tygodni temu, będąc w odwiedzinach u znajomych, spotkała mnie szalenie miła niespodzianka albowiem weszłam w posiadanie jednej stronicy starej lęborskiej gazety niemieckiej ''Lauenburger Zeitung'' z roku 1912 (czwartek, 27 czerwca). Okazało się, że znajomy, który zajmuje się budowlanką, odnalazł ten rarytas podczas remontu podłogi w jedenej z lęborskich kamienic. Znając moje zainteresowania związane z historią, podarował mi ów nabytek, który dziś dumnie zdobi moją ścianę.
HISTORIA ''LAUENBURGER ZEITUNG'':Lęborska drukarnia wydająca miejscowy dziennik "Lauenburger Zeitung” działała nieprzerwanie od 1849 roku do 7 marca 1945 roku, więc lokalna tradycja wydawnicza ma w mieście długą historię. Na początku wydawano tylko wspomniany dziennik. Od 1903 roku rozpoczęto również publikację lokalnego kalendarza (niem. Heimat-Kalender fur den Kreis Lauenburg in Pommern). Oprócz wydawania gazet właściciel drukarni kształcił introligatorów, drukarzy, zecerów i chemigrafów.
Terminatorem drukarni nie zostawało się jednak łatwo. Zanim zaliczono adepta do grona uczniów, musiał zdać egzamin przed komisją rzemieślniczą przy izbie w Koszalinie. A koniec nauki kończył egzaminem na pomocnika drukarskiego. Zdanie egzaminu otwierało szeroką drogę do szanowanego zawodu, który był równy rangą z przysłowiowym księdzem, wójtem i aptekarzem. Słowo ''Zeitung'' jest niemieckim określeniem gazety, zaś faktycznie przez 35 lat gazeta nosiła tytuł "Lauenburger Wochenblat”. Dopiero w 1884 roku tytuł zmienił się na "Lauenburger Zeitung” i gazetę o takim tytule wydawano aż do roku 1910.
Do 1914 roku wydawano "Lauenburger Neueste Nachrichten” ("Nowe Wieści Lęborskie”). Od 1900 roku ukazywało się codziennie, z wyjątkiem świąt i niedziel. Tak jak dzisiaj ukazywał się z dodatkami tematycznymi: we wtorki i piątki z prawnym lub urzędowym, zaś sobotnie wydanie było tzw. weekendowym.
Podkreślić należy, że od 1900 roku w Lęborku rozpoczęto wydawać również drugi tytuł "Kreis und Lokalblatt”, który był tygodnikiem dla Lęborka i okolic.
Lęborczanie nie czytali tylko pism wydawanych w Lęborku. Bardzo często na lokalny rynek dochodziło pismo drukowane od 1862 roku w Słupsku na trzy powiaty (słupski, sławieński i lęborsko-bytowski) o niemieckim tytule
"Intelligenz-Blatt fur Stolp, Schlawe , Lauenburg und Butow”. Gazety były
sprzedawane z ręki oraz stosowano już wówczas system prenumerat, a gazety roznosił wtedy z drukarni pracownik bezpośrednio do domów. Oprócz tego sprzedaż gazet prowadzono w sklepie przy drukarni (gdzie sprzedawano również tytuły wydawane w całych Prusach) oraz w rozwijającej się sieci sklepów. Gazety były również udostępniane w bibliotece szkoły miejskiej.
Gazeta była wówczas jedynym źródłem informacji o tym, co dzieje się w mieście, kraju i na świecie. Pierwszą poważną relacją było sprawozdanie z błyskawicznej wówczas wojny francusko-pruskiej w 1871 roku. Już po tygodniu ówcześni lęborczanie znali przebieg wojny, co na tamte czasy było wręcz błyskawicznym przekazywaniem informacji.
Ponad 80 lat gazeta była jedynym dziennikiem, który wydawano w Lauenburgu. Dopiero po zmianie ustroju i przejęciu władzy przez hitlerowców sytuacja uległa poważnej zmianie. Na rynku pojawiła się konkurencja, gdyż faszyści rozpoczęli wydawanie pisma w duchu
narodowo-socjalistycznym, którą nazywali "Lauenburger Grenzzeitung” (Lęborska Gazeta Graniczna). A jej nakład wynosił ponad 3500 egzemplarzy. Jednak nowe pismo nie cieszyło się zbyt dużą poczytnością.
Doszło nawet do tego, że mieszkańców miasta namawiano do kupna nowych gazet podczas imprez i licznie organizowanych festynów oraz spotkań partyjnych. W późniejszym okresie doszło do tego, że brak prasy partyjnej oznaczał bycie wrogiem systemu, a to groziło poważnymi konsekwencjami dla całej rodziny. Później oba tytuły połączono i wydawano pod starą nazwą.
W czasie sytemu faszystowskiego do Lęborka docierała również gazeta nazistowska wydawana w Szczecinie o tytule "Der Judenspiegel”, propagującą nienawiść do Żydów. Również na lamach lęborskiej gazety przedstawiano tę nację jako przestępców, którzy zdolni są do popełnienia najgorszych zbrodni.
Powszechna wówczas formą przekazywania informacji były obwieszczenia oraz plakaty propagandowe (bardzo poczytne zresztą). Może to wydać się dziwne, ale czytelnictwo było w ówczesnych Niemczech bardzo szeroko rozpowszechnione. Po prostu duży odsetek Niemców potrafił pisać i czytać i w 1918 roku nie było wielu analfabetów. Dużo gorzej sytuacja wyglądała w tworzącej się II Rzeczpospolitej.
Zakrawa to na drwiący śmiech losu, ale zmuszanie Polaków do czytania i pisania przez pruskich nauczycieli podczas zaborów wpłynęło na to, że obywatele II RP pochodzący z zaboru pruskiego potrafili w większości pisać i czytać.
********************************************************************
Żałuję, że mój nabytek, to tylko jedna strona, ale lepsze to, niż nic...
Na pogniecionej, pożółkłej stronie można odnaleźć całą masę reklam i ogłoszeń nie tylko z Lęborka, ale też okolicznych miejscowości, jak np. z Łeby. Tu dowiemy się, że na darmowe koncerty warto jechać właśnie do tego nadmorskiego miasteczka oraz, że najlepsza woda butelkowana pochodzi z produkcji niejakiego Hermana Krzebiatowskiego.