Poniże informacje, które publikujemy pochodzą od pani Barbary Ziółkowskiej - mieszkanki Warszawy, która w dziecieństwie przyjeżdżała w to miejsce. Relacja pani Barbary rozjaśnia cały obraz tajemniczych ruin i aż dziw bierze, że została się z tego tylko taka ruina.
Cytujemy w całości to, co otrzymaliśmy w mailu od pani Ziółkowskiej i publikujemy za pozwoleniem autorki maila. (pisownia oryginalna)
,,Witam Panstwa. Napisalam na maila ale nie jestem pewna czy dotrze. Natknelam sie na artykul o ruinach w Runowie nie daleeko mostku na rzecce Pogorzelicy. Otoz przed wojna byla to szkola niemiecka wybudowana chyba w 1936 lub 7 roku. Po wojnie byl to osrodek kolonijny FOP Avia z Warszawy. Znam to miejsce bardzo dobrze poniewaz przebywalam tam na koloniach w latach 1967-1974. Magiczne miejsce. Kompleks skladal sie z 3 zabudowan. Bud glowny w ktorym miescily sie sypialnie i w piwnicach umywaknia(kafelki na scianach i prysznicach) barak jako sypialnie dla dzieci oraz bud kuchni i stolowki. Na polanie w odleglosci okolo 150 metrow zbudowano w latach 80 tych brodzik dla dzieci zwany hucznie basenem. Miejsce przecudne i tak wciagajace ze do dzis czesto wspominane przez nas. O niespotykanej aurze tajwmniczosci. Mowilo sie ze w latach wojny przebywali wojskowi. Obiektem po wakacjach opiekowali sie Panstwo Maindowie. Niemcy? Kaszubi? Zona goodarza nie mowila po polsku a jako dziecko wspominam ze na lato zjezdzala do nich rodzina z DDR modnym trabantem. Cieplo ich wspominam. Jesli udalo mi sie cos podpowiedziec to sie ciesze. W latach 80 tych Avia sprzedala osrodek prywatnej osobie i jak plotka glosi nieruchomosc zostala puszczona z dymem "za dlugi". Dwa lata temu bylam w Runowie i ze smutkiem ujrzalam obraz ruiny. To tyle. Pozdrawima -Barbara Ziolkowska. Tel... ''[do wiadomości Stowarzyszenia FotoExploracje Lębork]
Poniżej kolejny mail, jaki do nas dotarł: (pisowania oryginalna)
,,Witam serdecznie. Oczywiscie nie mam nic przeciwko wykorzystaniu moich wiadomosci. Dodam jeszcze, ze dzis zastanawiam sie ze bud szkoly wybudowano w tak odludnym miejscu. A i mieszkansow samego Runowa nie bylo tak wielu zeby pociechami) zapelnic sale owego budynku. Mowilo sie w latach w korych bywalam na koloniach ze to osrodek szkolenia dle zolnierzy niemieckich a blizej lotnikow. Bylo tam piekne ,ze boisko ,z widownia usytuowana na naturalnej skarpie. Dzis ,jako mocno dorosla juz osoba, odbieram ten obiekt jako pelne tajemnic miejsce. A koniec rownie tajemniczy. Dodam jeszce ze w tamtych latach nic nie wiedzielismy o istniejacym nie opodal "Grodzisku Runowo".To takze fascynujaca historia. Bardzo pasionuje sie historia tamtych terenow. Bede pilnie sledzic panstwa strone FB. Jestem mieszkanka Warszawy ale co toku wracam w tamte okolice ktore ciagna jak magnez. Pozdrawiam serdecznie.''